Którą porę roku najbardziej lubisz w górach?

A A A

Przewodnickie pogadanki


- Siostry dziadka?
- Tak, a mojej matki chrzestnej, bo w tamtych latach rodzicami chrzestnymi na ogół zostawały osoby starszej generacji. Nigdy nie poznałam swej matki chrzestnej, choć zachowały się kartki pocztowe upamiętniające wizytę królowej Hiszpanii w Nowym Zamku. Powieszono też z tej okazji tablicę od strony dziedzińca. Później ją zniszczono. Został tylko herb, no i nie wybito też herbu Habsburgów nad biblioteką, bo wisiał wysoko.
- Obecny król Hiszpanii Juan Carlos jest więc z panią dość blisko spokrewniony?
- Tak, król Alfons XIII był kuzynem mojego ojca. Obecny król Hiszpanii to już następna generacja.
- Wasza rodzina nie mieszkała jednak w renesansowym starym zamku, lecz w budynku o kilkaset lat młodszym XIX-wiecznym.
- w Starym Zamku mieszkali urzędnicy i pracownicy dóbr żywieckich wraz z rodzinami. Tam mieściły się również piwnice i magazyny, gdzie przechowywano między innymi wina. Na górnej kondygnacji znajdowała się ogromna pralnia. Nam dzieciom nie wolno było chodzić do Starego Zamku, więc otaczała go aura tajemniczości, a nawet grozy.
Wiele pamiątek, dokumentów i dzieł sztuki, które zdobiły korytarze i komnaty Nowego Zamku, zaginęło w czasie wojennej zawieruchy. Kilkadziesiąt olejnych płócien jednak ocalało i przechowywanych było na Wawelu, skąd dopiero w ostatnich latach udało się je spadkobiercom odzyskać. To i tak cud. Bo Niemcy, kiedy rekwirowali majątek, prowadzili skrupulatne zapiski i inwentaryzację. Każda filiżanka, każda łyżeczka do kawy została policzona, opięczętowana i ujęta w rejestr. Kiedy przyszli krasnoarmiejcy, wpadliśmy z deszczu pod rynnę. Mnie tu wprawdzie nie było, ale później opowiadano mi, że meble, różne papiery, może też obrazy wyrzucano przez okna i palono na dziedzińcu. Podobno komendant chciał koniecznie prznocować w pokoju mojego ojca. Nie wiem, jak na te fanaberie oficera Armii Czerwonej zareagowali jego zwierzchnicy w Moskwie. Kiedy po latach po raz pierwszy znowu zjawiłam się w Nowym Zamku (od końca wojny znajduje się w nim zespół szkół leśnych) to chciałam sprawdzić, co się zachowało. a zatem marmurowa, biało-czarna posadzka w holu, po której jako dziecko skakałam, wybierając zawsze białe płytki.
W sali balowej (nie wiem dlaczego dziś nazywanej lustrzaną) zachowała się łacińska inskrypcja nad kominkiem ("Ogień niszczy drzewo, a czas niszczy wszystko").
- Przed laty wasze rodzeństwo wytoczyło serię procesów browarowi żywieckiemu. Jaki jest obecny stan rzeczy?
-To przypomina walkę Dawida z Goliatem. Wiem, że nie odzyskamy browaru, bo przecież nie będziemy tam warzyli piwa. Chodzi o jakieś odszkodowanie. Rzecz bowiem w tym, że rząd polski sprzedał udziały Heinekenowi, nie respektując praw własności. Uzyskaliśmy już to, że nie wolno używać herbu Habsburgów. Nie wolno również na przykład używać wizerunku arcyksięcia Albrechta i umieszczać go na kuflu. -Wszystko, co posiadam i co mogę jeszcze odzyskać, podkreślam - nie krzywdząc nikogo - zostanie w Polsce.
Autor:Jacek Bar
 
Dodaj link do:www.digg.comwww.del.icio.uswww.wykop.plwww.dodajdo.com

Komentarze