A A A

A  NASZ  PAN - PANEŃKO  WYJECHAŁ  NA  POLE

A nasz pan- panenko wyjechał na polie,
Pozostawił w domu maleńkie pacholie,
By domu pilnowało,
By domu pilnowało.
Wnet się pacholie ze snu obudziło,
Zaraz za panem czem prędzej śpieszyło:
Wracaj, pan do domu,
Wracaj, pan do domu.
Dognało pana na warszawskim moście:
Powracja, paneńku, bo masz w domu goście,
Sąsiada najbliższego,
Szewczyka najlepszego.
A nasz pan- paneńko bez brame się toczy,
A jego Helusia zapłakała u oczy.
Zapłakała u oczy,
Zapłakała u oczy.
Oj, Heliu, Heliu, oj , tyś mnie nie rada,
Bo ty masz w domu bliższego sąsiada,
Sąsiada najbliższego,
Szewczyka najlepszego.
Podajże mi chłopcze, ten czarny kałamarz,
To ja napisze do rodziny zaraz,
Może męża uproszo,
Może męża uproszo.
Podajże mi chłopcze, te czarne trzewiczki,
To ja sobie pójde do jarej pszyniczki,
Może męża złość minie,
Może męża złóść minie.
Podajże mi chłopcze, te czarne rękawiczki,
To ja sobie pójde z praczkami do rzyczki,
Może męża złość minie,
Może męża złość minie.
Oj, wtedy ta złośc mi óminie,
Kiedy z twojej główki rzyczko krew popłynie.
Rzyczko krew popłynie,
Rzyczko krew popłynie.
Nim się Heliusi rodzina zjechała,
To pani Heliusia na marach została.
Na marach została,
Na marach została.



 
Dodaj link do:www.digg.comwww.del.icio.uswww.wykop.plwww.dodajdo.com