A A A

BAR NA STAWACH

Jeszcze się kołysze miasto
8.15 na Stawach bar
Bramę otwiera wchodzimy tedy
Ja i Hnatowicz Jan

	Co tu zostało z wierszy Mistrza
	Klasa robotnicza fasolka z bufetu
	A smak poranny piwa łapczywie
	Poznają poematy w beretach

Wszedł dzielnicowy krokiem szeryfa
Tępo spod dacha popatrzył
Nie mieści mu się w głowie służbowej
Że można wypić na czczo

	Co tu zostało z wierszy Mistrza
	Kiedy wyjść trzeba na papierosa
	A bufetowa grozi gliną
	Gdy ktoś coś powie głośniej

Pod ścianą zaraz przy wejściu
Paląc sporty z rękawa
Siedli goście wprost z wierszy Mistrza
Bubu Makino wypisz wymaluj

	Słuchaliśmy ich z Hnatowiczem
	Jak żywy poemat Stawów
	Poezją był brzęk ich kufli
	Kosmiczny wymiar miały słowa

Lecz chłopakom od sąsiedniego stolika
Chyba z zawodówki pobliskiej
Nagle się dziwnie zachciało
Żeby te zgredy wyszli

	Co tu zostało z wierszy Mistrza
	Chłodem powiało od drzwi nie domkniętych
	I wyszliśmy z Hnatowiczem
	Gdzie indziej szukać poezji,
	I wyszliśmy z Hnatowiczem
	Gdzie indziej szukać poezji,
	I wyszliśmy z Hnatowiczem
	Gdzie indziej szukać poezji.



 
Dodaj link do:www.digg.comwww.del.icio.uswww.wykop.plwww.dodajdo.com