A A A

GÓRALSKA OPOWIEŚĆ

Kiedy góral umiera,
To góry z żalu sine
Pochylają nad nim głowy,
Jak nad swoim synem, 
Las w oddali szumi mu 
Odwieczną pieśń bukową,
A on długo sposobi się
Przed najdalszą drogą.

Kiedy góral umiera,
To nikt nad nim nie płacze
Siedzi, czeka aż kostucha
W okno zakołacze.
Oczy jeszcze raz podniesie
Wysoko do nieba,
By pożegnać góry swoje,
By im coś zaśpiewać

	Góry moje, wierchy moje,
	Otwórzcie swe ramiona.
	Niech na miękkim mchu posłaniu
	Cichuteńko skonam. 
	Ojcze mój, halny wietrze, 
	Powiej ku północy,
	Ciepłą, drżącą twoją dłonią 
	Zamknij zgasłe oczy,
	Bym mógł w ziemię wrosnąć,
	Strzelić potem do słońca smreczyna,
	I na zawsze szumieć już 
	Nad moją dziedziną.

Kiedy góral umiera, 
To dzwony mu nie grają.
Cicho wspina się pod bramy
Góralskiego raju.
Tylko strumień na kamieniach 
Żałobną nutę kładą,
Tylko nocka chmurnooka
Górom opowiada

	Góry moje, wierchy moje,...

A gdy góral już umrze,
To nikt nie układa baśni,
Tylko w niebie roziskrzonym 
Mała gwiazdka gaśnie.
Ziemia twarda, szorstką ręką 
Tuli go do siebie
By na zawsze mógł pozostać 
Pod góralskim niebem.



 
Dodaj link do:www.digg.comwww.del.icio.uswww.wykop.plwww.dodajdo.com