Pod Kamieninm, pod Podolskim,
Stoi Turek ze swym wojskim.
Stoi, stoi i wojuje,
Więcyj wojska potrzebuje.
I wysłała matka syna
Na wojinke do Turczyna.
I wysłała siostra brata
Na wojinke, na trzy lata.
Minuł roczek, drugi mija,
Mego brata ni ma, ni ma.
Pyta siostra najstarszego:
Czyś nie widział brata mego?
Widziałem go w czystym polu,
Trzyma główke na kąkolu.
Konik jego koło niego
Grzebie nóżko, żałuje go.
I wygrzebał po kolana,
Tak żałuje swego pana:
Póki tyn pan na mnie siadał,
To ja goły owies jadał.
Teraz nie mam garstki sieczki,
Stoje we krwi po kosteczki.
Teraz nie mam garstki słomy,
Roznieso mie kruki, wrony.