Raz biedna sierota,nieszczęśliwe dziecie,
w ostatniej koszuli chodziła po świecie.
I napotkał ci ją sam Pan Jezus w drodze:
Gdzie idziesz,sieroto?-Matki szukać chodze.
Oj,nie chódż ty nie chódż,choć daleko zajdziesz,
swojej matuleńki nigdzie tu nie znajdziesz.
Ale idż,sieroto na cmentarz zielony,
ozwie ci się matka z tej ziemi święcony.
Kto tam stuka-puka po mym ciemnym grobie?
To ja,matuleńko,tak tęsknie po tobie.
Nikt mnie nie pocieszy,nikt mnie nie utuli,
a macocha nie chce wyprać mi koszuli.
A jak mi ją pierze-lecą z niej pażdzierze,
a jak mi ją daje-ciężko na mnie łaje.
I zesłał Pan Jezus swych aniołów z nieba,
te wzięli sierote,zanieśli do nieba.
I zesłał Pan Jezus i złych czartów z piekła,
te wzięli macoche,zanieśli do piekła.
O,dajże mi Jezu,na tamten świat wrócić,
już nie dam sierocie po świecie się włóczyć.
Za póżno,za póżno,po śmierci wędrować,
trza było sierote za życia szanować.