Słowa i muzyka: P. Orkisz
Rozpanoszył się w plecaku jak basza,
Rozpanoszył się w plecaku jak lord,
Nie powiedział nawet innym przepraszam,
On po prostu wie, ile jest wart.
Bez śpiwora jak bez ręki przyjacielu,
Spróbuj sobie bez niego radę dać,
Można nawet bez sensu,
Można nawet bez celu,
Lecz bez niego do niczego cały rajd.
Ileż wspomnień w śpiworze schowane:
Resztki chleba, skorupy z orzechów,
Plama z zupy, chrapanie nad ranem,
No i jest także cień twego uśmiechu.
Bez śpiwora jak bez ręki przyjacielu...
Gdy już całkiem ze starości zrobi się bury,
I wszystkie zalety swe straci,
Na poddaszu dasz mu emeryturę,
Nie wyrzuca się przecież przyjaciół.
Bez śpiwora jak bez ręki przyjacielu...
Tylko śpiwór cię otuli skutecznie,
Nie licz na to, że ciepło, że maj,
To jest prawdą niezbitą, to jest prawdą bezsprzecznie,
Że bez niego do niczego cały rajd.
Bez śpiwora jak bez ręki przyjacielu...