Słowa: Wojciech Krawętkowski
Gdy jak cień snuję się ulicami, przez park, w dół rzeki, gdzie port,
Słychać gwar kobiet, które żegnają - jak kiedyś Ty mnie w tamten dzień.
Ich twarze pełne trosk i nadziei, że wrócisz, gdy skończy się rejs
Poczuć, że jesteś znów słony smak Twoich ust, lecz Twój statek juz znika we mgle...
Wciąż pamiętam ten dzień, tamten ranek,
Twą postać na brzegu, ten żal,
Oczy mokre od łez, gdy tak stoisz we mgle,
Nigdy więcej nie ujrzałem Cię.
Tamtej wiosny, gdy kwitły żonkile, gdy kolorem i wonią odurzyły nas
I ten czar pierwszych słów wyszeptanych, ciche "Kocham" i wiersz z Twoich ust.
Byłaś moim marzeniem, mą wiarą, gdy w słońcu widziałem Twą twarz,
Nocą księżyca blask szeptał do ucha nam, że sny nasze lecą do gwiazd.
Tak daleko od siebie lecz blisko, każdej nocy przez wiatr i przez fale
Byłem ptakiem, co mknie, białym żaglem, upadłym aniołem w Twym śnie.
Może kiedyś zrozumiem dlaczego, może kiedyś znów słońce zaświeci nam...
Wciąż pamiętam ten dzień, tamten ranek...