CZEMUŻ BYM ZA ŻYCIA
Czemuż bym za życia Nie szukał użycia? Czemuż bym też czasem Nie miał wesół być! Mego życia troski Koi nektar boski, Słodki słód jęczmienia, Więc go pić. I ująć szklanicę Jakoby dziewicę, Objąć beczkę piwa, Ciągle ssać i pić! W szale tego szczęścia Gardzę mitrą księcia, Nawet szachem perskim Nie chcę być! Gdy mię bieda gniecie, Los chłosta po grzbiecie, Gdy mnie czarnobrewa Już nie kocha, nie. Wtedy kufel piwa Myśl moją rozgrzewa, Do nóg mi się ściele Cały świat.