Do dnia, chłopcy, do dnia, do dnia białego,
Wypijemy jeszcze litra jednego,
Do dnia, chłopcy, do dnia, do dnia białego,
Wypijemy jeszcze litra jednego.
Wracam do domu - nie ma śniadania,
A moja żoneczka leży jak łania.
Jakże ja mam żyć i wesołym być,
Kiedy na wódeczkę umie zarobić.
Do dnia, chłopcy, do dnia, do dnia białego,
Wypijemy jeszcze litra jednego,
Do dnia, chłopcy, do dnia, do dnia białego,
Wypijemy jeszcze litra jednego.
Wracam do domu - nie ma obiadu,
A moja żoneczka wyszła do sadu.
Jakże ja mam żyć i wesołym być,...
Wracam do domu - nie ma kolacji,
A moja żoneczka jest na kuracji.
Jakże ja mam żyć i wesołym być,...
Wracam do domu - nie ma żoneczki,
Znów się naprała, wpadła do rzeczki.
Teraz mogę żyć i wesołym być,
A na wódeczkę umiem zarobić.
Do dnia, chłopcy, do dnia, do dnia białego,
Wypijemy jeszcze litra jednego,
Do dnia, chłopcy, do dnia, do dnia białego,
Wypijemy jeszcze litra jednego.