Nie wiem co za kotlet świński,
Biegam tak jak Kusociński:
Cztery razy na godzinę, to nie wic.
Państwo myślą, że to laba,
Że rycynus nie pomaga,
Ani smarem, rabarbarem, ani nic.
Coś utkwiło mi w żołądku,
Coś tam czuje nie w porządku,
Coś to przecież musi być:
Może szpilka lub broń Boże,
Cztery haki i dwa noże,
Może Singer wlazł z maszyną i chce szyć.
Jestem chory,
Do nieboszczyka skory,
Już trwa to całe siedem dób,
Się boję będę trup.
Pani zdaje się przed rokiem
Miała do czynienia z bokiem,
Czy z żołądkiem, tego nie pamiętam już.
Pani brała coś, pigułki,
Suchą mannę, mokre bułki,
Ja to samo biorę - ani rusz.
Może pani mi doradzi,
Może wapno, może kadzi,
Może czarną kawę pić
Może aqua destylata,
Suche bułki mokra wata,
Może lewatywa - kawa
Ja chcę żyć!
Jestem chory...