Słowa i muzyka: I. Fechner
Czasem budzę stary plecak z zimowego snu
I wyjmuje z niego coś na chwilę.
Siadam przy rozgrzanym piecu po męczącym dniu,
Zamykam oczy i znów jestem tu.
Widzę z połoniny zamazana deszczem panoramę gór,
Pode mną doliny mgłą przykryte jeszcze,
Siecze woda z chmur.
Przed gorącym słońcem chowam się pod lasem,
By zaczerpnąć tchu.
Po podniebnej łące znów pójdziemy razem
Gdy wrócimy tu.
Jest coś wśród rzeczy stu,
Coś, co nas ciągnie tu.
W kolorowej pajęczynie roztańczonych strun,
Barwnych kartkach napisanych w drodze
Przechowuję złoto, czerwień przedwieczornych łun,
Odgłosy lasu i potoku szum.
Widzę z połoniny zamazana deszczem panoramę gór...